piątek, 23 grudnia 2011

7. John Coffe

Byłam w domu o 17, z Frankiem siedziałam 2 godziny nad matmą, więc położyłam się do łóżka na zasłużony wypoczynek. Ze snu wyrwał mnie dzwonek telefonu, postanowiłam, że odbiorę, mimo że był to nieznany numer.
- Cześć Roni to ja Kevin, strzeliłem dziś niezła gafę, więc może dasz zaprosić się na kawę, w ramach przeprosin
Chciałam się jakoś wymigać, ale żadna wymówka nie przychodziła mi do głowy, więc jedynym wyjściem było zgodzenie się.
- Tak, jasne
-To umówmy się w tej kawiarence John Coffe za 20 minut.
- OK., do zobaczenia.
No trudno, może po tej kawie da mi spokój. Wyszłam na ulicę, jako ta sama skate’owa dziewczyna.  Na miejscu byłam lada chwila, Kevin już na mnie czekał dało się wyczuć, że się czegoś boi, ale nie pytałam o powody, zajęliśmy ostatni stolik w rogu. Czekając na zamówienie opowiedział mi o sobie, był bardzo ciekawym chłopakiem dużo w życiu przeżył miał dopiero 22 lata. Szczególnie przy szkole trochę się wzruszyłam, nie miałam pojęcia, że był prześladowany. A zapomniałabym przepraszał mnie 1000 razy za to przy drzwiach i samochodzie, kupił mi nawet słodycze zrobił na mnie dobre wrażenie, nie lubię takich zachowań jak czekoladki itp., ale jego intencje były szczere. W tym samym czasie dziewczyna przyniosła nam kawę i gorącą czekoladę.
- Dobra ja opowiedziałem ci o sobie teraz twoja kolej.
Co??? Co miałam mu niby powiedzieć ze jestem z jakiegoś zadupia na końcu świata? Moja mina mówiła po prostu WTF i moje ręce powędrowały tam gdzie nie trzeba, tak wiedziałam, że tak będzie wiedziałam, że pech mnie nie opuści nawet tutaj w Dallas. Musiałam to wylać, Boże dlaczego mnie tak nienawidzisz, co ja ci zrobiłam do cholery. Kevin się przestraszył bo  pisnęłam, ale powiedziałam, że poradzę sobie sama. Wpadłam do łazienki z wielką brązową plamą na moich ulubionych jeansach brata, co mnie skłoniło żeby je włożyć? Urwałam chyba wszystkie papierowe ręczniki a później ścierając nimi spodnie jak jakaś psychopatka musiałam skłonić do wyjścia 2 kobiety w toalecie.
Wyszłam po 20 minutach to dziwne, ale chyba nie chciałam wyglądać jak zbrodniarka przy Kevinie.
- Wiesz co, umówmy się jutro jestem zmęczona, a po za tym zobacz jak ja wyglądam zadzwoń, ok? -Właściwie to wyszłam od razu po zadaniu tego pytania, nie próbował mnie gonić ani nic w tym stylu, na szczęście, bo nie chciałam scen z komedii romantycznej.

PS. ŻYCZĘ ANI I WSZYSTKIM WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

P.s.2 Ode mnie (Ani) również wszystkiego najlepszego na te święta, rodzinnej, spokojnej atmosfery. Miłości i zrozumienia. I braku dolegliwości spowodowanych przejedzeniem ;)
Pati Wesołych świąt :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz