Leżałam na łóżku, czytając ‘’Oskar i Pani Róża’’ kiedy nagle usłyszałam dźwięk łamanego drewna. Wyjrzałam przez okno i byłam w szoku, mój kochany tatuś bez mojej zgody wziął moją deskę i właśnie ją złamał (tak na marginesie to się nie dziwię, że nie wytrzymała takiego ciężaru, bo mój ojciec trochę waży. Nawet trochę więcej niż trochę). Cała w nerwach wybiegłam na podwórko i od razu zaczęłam krzyczeć na cała dzielnicę:
- JAK MOGŁEŚ W OGÓLE WZIĄĆ JĄ BEZ MOJEJ ZGODY, JAK MOGŁEŚ CHOCIAŻ PRÓBOWAĆ NA NIEJ STANĄĆ,!!!!!! I KTO TU NIE MYŚLI, PRZECIEŻ TO WIADOME, ŻE KAWAŁEK DREWNA SIĘ POD TOBĄ ZAŁAMIE!!!! KURWA …- Przy ostatnim słowie ugryzłam się w język. Popatrzyłam na tatę, który wręcz przestraszony wybrzdąkał z siebie:
- Prze… prasz… am, Weronika naprawdę nie chciałem, dam Ci pieniądze na nową – cudowny był widok taty, który mnie przeprasza, ale to nie zmienia faktu, że nadal byłam na niego wkurzona. Postanowiłam jednak załagodzić sytuacje
- Dobra, jakoś to przeżyje – wzięłam deskę właściwie to złamane kawałki drewna, poszłam do pokoju z nadzieją, że może da się to jakoś skleić ( wiem ja to mam pomysły).
Po godzinnej próbie zdecydowałam się zadzwonić do Kevina i wytłumaczyć mu, że z naszego dzisiejszego treningu nici. Nie wiedziałam jak zareaguje, bo nie znałam go, aż tak dobrze. Ja na jego miejscu, gdyby ktoś zepsuł deskę, którą kupiłam w prezencie i to nie byle jakim, bo za 200$ (w przeliczeniu na nasze to ok. 650 zł, a tak dosłownie w przeliczeniu na nasze to majątek). Ale raz się żyje. Dzwoniąc i słysząc ten dźwięk moja głowa chciała uciec, ale jakimś cudem serce kazało się ‘’wyspowiadać’’. Więc tłumaczyłam się, ale krótko, bo mój super tata wyrwał mi komórkę i zaczął opowiadać tą wspaniałą historię swoim zajebistym amerykańskim akcentem (sarkazm). A gdy wyszedł po prostu nie mogłam przestać się śmiać i lałam się ze śmiechu, ale po 5 minutach przerwał Kevin:
- Nie będę się gniewał jak w zamian pójdziesz ze mną pograć w softball
- Co to jest softball? – zapytałam w lekkim szoku
- Coś w stylu baseballu, a co to jest baseball to chyba wiesz
- Jasne – tak wszyscy w Polsce doskonale wiedzą, co to jest baseball i na czym polega.
- No to za 10 minut jestem pod twoim domem
Po sygnale, zeszłam na dół, mówiąc mamie, że idę z kolegą na boisko. A tak po za tym, co ona tam wie o baseballu. Kev już czekał w swoim czarnym BMW. To mój ulubiony, jego samochód.
- Cześć, to gdzie mnie wywozisz?
- Hej, tutaj niedaleko jest boisko, więc nie bój się nie zgwałcę cię – jego suchary były najlepsze, bo tylko jego doprowadzały mnie do śmiechu.
- Do tego softballu?
- Tak – powiedział z uśmiechem – a tak na serio to wiesz jak się w to gra
- Oczywiście (sarkazm). Wiem tylko tyle, że jest kwadratowe boisko, po którym się biega i zalicza bazy.
Teraz to on lał się ze śmiechu, tylko, że do mnie to raczej się nie uśmiechało, bo to ja byłam ofiarą.
Strój był całkiem w moim stylu, może dlatego ze był to męski odpowiednik - krótkie luźne spodnie, biały t-shirt i buty z Nike’a.
Jak się okazało gra wcale nie była taka trudna, tak ogółem chodziło w niej o to, że moim celem jest wybicie piłki, a następnie obiegnięcie 3 baz i dotarcie do bazy domowej, co daje mi 1 punkt. Dąży się do wyeliminowania biegnących do bazy domowej przeciwników. A osiąga się to poprzez złapanie lecącej piłki z góry lub poprzez dotknięcie przeciwnika trzymaną w rękawicy piłką
Skończyliśmy o 21, było bardzo ciekawie. Głównie z tego powodu, że nic mi się nie stało, nawet Kevin się cieszył. Ale cały czas miałam takie wrażenie, że ktoś nas śledzi, lecz nie wspominałam o tym mojemu przyjacielowi, bo sami wiecie, że miewam zwidy. Powtórka z rozrywki będzie w sobotę za tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz