Razem z Kevinem i Joe znaleźliśmy idealne miejsce na 18 urodziny Nicka, które były tydzień temu 16tego. Mieliśmy więcej czasu na organizację, bo Nick wybrał się do Los Angeles (sprawy biznesowe, że tak powiem) na cały miesiąc, wraca w ten piątek, w nocy. To taki mały zarys ostatnich tygodni.
*
"Nie będzie mnie w szkole przez cały
tydzień, jestem chora:( Susan"Trochę mnie to zdziwiło, bo wczoraj było ok, ale odpisałam jej tylko, żeby zdrowiała i poszłam do szkoły. Bez Susan jest trochę ponuro, ale mam jeszcze Austina i Jasmine- zawsze mam się, z kim pośmiać. Na stołówce, kiedy już siedzieliśmy przy naszym stoliku, skorzystałam z okazji i zapytałam ich o moją nową przyjaciółkę:
- My też dostaliśmy taki sms, jak chcesz pójdziemy do niej razem po lekcjach - odpowiedziała Jasmine
- W tym tygodniu nie mam czasu, moja mama jest w szpitalu i muszę ogarnąć dom – nie ma to jak wymyślać coś na poczekaniu
- O kurde, a co jej jest?
- Coś z wątrobą, nie chcę o tym za bardzo gadać
-OK.. rozumiemy gdyby coś zawsze jesteśmy pod ręką, wystarczy zadzwonić
- Dziękuję;)
Austin odpowiedział mi szerokim uśmiechem, ubrudzonym sosem z chase burgera, Jasmine zatapiała swój wzrok w jak ona to mówiła „idealnych ruchach” Josha (nie pojmuje tych słów), który szedł obok naszego stolika ze swoją ekipą (jest kapitanem szkolnej drużyny koszykówki). Nie mogłam patrzeć na jej maślane oczy, wzięłam jej chudą rękę (razem z tacą ma się rozumieć, mój plan był bardzo chytry miałyśmy podejść do stolika Josha zapytać się czy możemy koło niego usiąść, miałyśmy farta na stołówce obok Austina nie było już wolnego miejsca a Josh siedział z tyłu skąd nie było widać naszego przyjaciela) i pociągnęłam do siebie, trzymałam ją mocno tak żeby nie mogła się wyślizgnąć.
– Hej jestem Roni, a to moja koleżanka Jasmine, trochę się spóźniłyśmy i obok was nie ma już wolnych miejsc, mogłybyśmy? – spojrzałam na nią, bała się, a jej ręce stawały się mokre, ale nie dam jej teraz uciec.
Chwilę się zastanawiał, ale zgodził się żebyś my mu, właściwie im towarzyszyły. Ona sobie tam z nim gadała, ja specjalnie skończyłam szybko, żeby dołączyć do Austina (smutno mi się zrobiło, jak o nim myślałam, sam w jakimś kącie).
Przeprosiłam go, ale on wcale nie był zły. Powiedział, że i tak nie ma żadnych szans u Jasmine i powoli oswaja się z tą myślą. Nie zaprzeczyłam. Dlaczego? Po prostu, nie lubię kłamać, nie chciałam go oszukiwać, lepiej żeby nie robił sobie nadziei, a po za tym mieć taką przyjaciółkę to prawdziwy skarb, trzeba dbać o to żeby nic jej nie zniszczyło, tym bardziej chwilowe zakochanie ( Austin nie był zbyt stały w uczuciach, takich jak miłość).
Po szkole od razu wybrałam się do Kevina, planować imprezę Nicka, ale jakoś nie mogłam się skupić cały czas myślałam o Susan, a telefon od Austina nie dawał mi pewności, że wszytko jest okej, niby u niej byli… Jonas przerwał moje myślenie:
- Co się dzieję? Jesteś jakaś nie wyraźna
- Nic, po prostu myślę cały czas o tej rozmowie z Austiniem.
- Przecież powiedział, że dostała antybiotyk i jest coraz lepiej, chcesz możemy do niej pojechać tzn. ty ja nie mogę.
– Nie, zajmijmy się organizacją najlepszej imprezy wszechczasów – odłożyłam na później myślenie o mojej przyjaciółce, a tak w ogóle, po co Austin miałby kłamać?
Wieczorem rozmawiałam z Susan, chyba tata zabije mnie za rachunek.;) Uspokoiła mnie, powiedziała, że to tylko zapalenie krtani i żebym mamę pozdrowiła (jak ja nie lubię kłamać).
Przez następne dni od wtorku do piątku, od rana do południa, Jasmine mówiła tylko o Joshu. Miałam, dość jej zakochania, ale moją głowę zajmowała tylko niespodzianka dla Nicka, na nic innego nie mam siły (jak to dobrze, że w szkole robimy banalne rzeczy, w sumie to powtarzam całą 3 gimnazjum).
Sobota była najlepszym dniem w całym moim życiu. Nick był w siódmym niebie, wszyscy byli przebrani za hipisów, we flower- power busie było stanowisko z lodami, do wyboru do koloru. Bawiliśmy się do 2 w nocy przy Lennonie, Beatlesach i.. Dżemie. Nick pokochał ten zespół.
********************************************
W końcu się udało ;) Rozdział się pojawił i to nawet w formie jakiej chciałyśmy my, a nie w jakiej chciał blogspot ;)
Miłego czytania i jak możecie to zostawcie komentarz, powiedzcie co o tym myślicie ;)
Boski :D ale loczek i Dżem aha xP
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do mnie mn.:http://icant1d.blogspot.de/ & http://cantyoufeelthechange1d.blogspot.de/
Much love :** x
eeeeee... myślałam że opiszecie trochę tą imprezę ;p a nie 2 zdania!;p czekam na kolejny!:) i przypominam http://i-remember-the-past.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam przed chwilą całość i podzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami. Chciałam od razu zaznaczyć, że jest to moja subiektywna opinia ;)
OdpowiedzUsuńNiestety bardzo nie lubię pierwszej osoby w opowiadaniach. chyba nie potrafię ich czytać. jednak przełamałam się, aby sprawdzić czy Kewiniątko słusznie twierdzi, że nie jest to dobre opowiadanie, zaskoczę Cię moja droga, ale jestem oczarowana postacią Roni. Jest niebanalna i pełna zagadek, co podoba się nie tylko Kevinowi ;)
bardzo żałuję, że tak rzadko pojawiają się opisy, a jest mnóstwo dialogów. dajcie nam dziewczyny rozwijać wyobraźnię.
bardzo spodobał mi się pomysł z korepetycjami ;)
i przeogromny plus (jestem naprawdę pod dużym wrażeniem) Waszej znajomości w wielu dziedzinach (motoryzacja, znajomość nowego jorku, musicale i muzea)!
całość pisałam do Was obu dziewczyny, bo nie wiem co która napisała i jak to u Was działa.
tak samo jak mufaska91 jestem rozczarowana krótkim opisem imprezy, bo naprawdę mogła być bardzo interesująca. sama bym się na taką wybrała. :)
i jeszcze Beatlesi! <3333
pozdrawiam Was bardzo gorąco i zapraszam do siebie ;)
another-story-about-adrienne.blog.onet.pl
Dziękujemy za wszystkie opinie:)
Usuń+ zaczynamy pisać kolejny rozdział możliwe że pojawi się jeszcze w lipcu;)
Patrycja w swoim imieniu i Ani;D