wtorek, 6 listopada 2012

24. (...) dojrzałości



[Oczyma Roni]
Nie sądziłam, że będę aż tak roztrzęsiona, ale w końcu straciłam przyjaciela, przez własną głupotę. Wbiegłam do domu, starając się uspokoić. Na szczęście rodziców nie było, więc nie musiałam się jakoś specjalnie ukrywać. Teraz jeszcze najgorsze. Co jeśli się okaże, że jestem w ciąży? Co powiem rodzicom? Że czyje to dziecko? Nie mogę przecież powiedzieć prawdy, nie mogę zrujnować mu życia przez mój błąd. Usiadłam na podłodze w korytarzu i po prostu rozpłakałam się na dobre. Teraz bardzo przydałby mi się Kevin, on zawsze wiedział, co powiedzieć, co zrobić. Ale go nie ma i nie będzie, w końcu przespałam się z jego bratem, on by mi tego nie wybaczył. Moje użalanie się nad życiem spieprzonym przez własną głupotę przerwał dzwonek do drzwi. Nie planowałam otwierać. Nie było mnie dla nikogo
-Roni… otwórz… wiem, że… że tam jesteś… Musimy porozmawiać… -serce mi stanęło, dlaczego przysłał tu właśnie jego. Podniosłam się z ziemi i uchyliłam drzwi, chowając się za nimi
-Po co Cię tu przysłał? Prosiłam żeby mnie zostawił w spokoju.
-To nie on… to… to ja… mogę wejść…- Otworzyłam szerzej drzwi- twoi rodzice są w domu?- pokręciłam głową, tylko na tyle mnie było stać- może to i lepiej, przynajmniej ujdę z życiem… Czy ty… czy my… o matko, to trudniejsze niż myślałem… zrobiłaś już test?- pokręciłam głową, i znowu się rozpłakałam, nie potrafiłam tego opanować, usiadłam na podłodze i płakałam, nie zwracając najmniejszej uwagi na Joego. Przykucnął przy mnie, objął ramieniem i pomógł wstać, prowadził mnie na górę- zakładam, że to jest twój pokój- nie trudno było się domyślić w końcu napis „porzućcie wszelką nadzieję wy, którzy tu wchodzicie” nie pozostawiał zbyt wiele wątpliwości. Posadził mnie na łóżku i usiadł obok. Siedzieliśmy w ciszy, choć ciężko nazwać ciszą to, co wydobywało się z mojego gardła
-Prze…epra…aszam- udało mi się w końcu coś z siebie wydusić. Nawaliłam, i nie wiedziałam jak to naprawić.
-Posłuchaj… Dla mnie też to… nie łatwe… Ale jeśli… no wiesz… Jeśli… Nie zostawię Cię samej… jesteśmy w tym razem…- no i znowu się rozpłakałam, nie wiem co się ze mną dzieje. Nie wiem ile czasu minęło od jego słów- Roni, zrób test, proszę. Nie zniosę dłużej tej niepewności
Kiwnęłam głową i z duszą na ramieniu udałam się do mojej osobistej toalety. Wyjęłam test i postępowałam zgodnie z instrukcją. Zostawiłam go na umywalce i wróciłam do pokoju.
-Przepraszam
-Przestań to powtarzać. To, że tego nie pamiętam mnie nie usprawiedliwia, wręcz przeciwnie, zrobiliśmy to razem, i razem będziemy ponosić konsekwencje -jego słowa tylko wzmagały mój płacz -proszę Cię, spróbuj się uspokoić, płacz teraz już nic nie pomoże. -Starałam się uspokoić oddech, choć nie było to łatwe to po kilku chwilach się udało.
-Chciałbym porozmawiać… Kurwa, nawet nie wiem jak zacząć… -przeczesał palcami włosy -Co właściwie… znaczy jak… znaczy… -zatrzymał się na chwilę, jakby zbierał się w sobie -ty napisałaś ten list, poznałem pismo. Dlaczego się podpisałaś "W."? jak to się stało? Ja nic nie pamiętam, nie pamiętam Cię w ogóle na imprezie...
-W jak Weronika, tak się pisze moje imię, przynajmniej w Polsce. Oczywiście, że mnie nie pamiętasz, w końcu to było Halloween, a dostałam jasne instrukcje, przebrać się tak żeby mnie nikt nie poznał.
-Ale tylko Kevin i Nick mieli maski, pozostali mieli odsłonięte twarze, a nikt Cię nie kojarzy, za co się przebrałaś, że nawet Kevin Cię nie poznał?
-Za kobietę- pokazałam mu w komórce zdjęcie z tamtego wieczoru
-WOW! To jesteś ty? Wcale sie sobie nie dziwię, że się z tobą przespałem, dziewczyno jesteś obłędna. O matko, przepraszam Roni, to nie tak miało zabrzmieć... Kurde, wszystko pieprzę. Przepraszam.
-W porządku
-Pamiętam Cię, znaczy widziałem jak wchodziłaś, później już niewiele pamiętam... Roni... Jak było...
-Czy ty naprawdę o to zapytałeś? Co chcesz wiedzieć, jakim jesteś kochankiem żeby się móc kolegom chwalić?
-Nie, przestań. Naprawdę masz mnie za takiego sukinsyna? Po prostu... To był też mój pierwszy raz, podobno on jest najważniejszy, wiesz, magiczny, a ja go nie pamiętam... Po prostu chciałem wiedzieć, co się wydarzyło... - zasługiwał na to żeby dowiedzieć się, co między nami zaszło tamtej nocy, ale jak opowiadać praktycznie obcej osobie o tym jak wyglądało twoje pierwsze zbliżenie?
-Podobało Ci się
-A tobie?
-Mi też, byłeś bardzo delikatny, traktowałeś mnie jak księżniczkę, albo porcelanową laleczkę, wszystko jedno, w każdym razie robiłeś wszystko żebym poczuła się jak w niebie.
-Cieszę się, nie zniósłbym myśli, że cię skrzywdziłem, albo, że zrobiłem to wbrew tobie...
-Żartujesz? To raczej ja powinnam tak mówić... Joe, ja Cię praktycznie zgwałciłam, ty miałeś opory, ale nie chciałam odpuścić i... i w końcu się poddałeś -no i kolejny już raz zaczęłam płakać, bałam się, że mnie znienawidzi za tę informację, przecież przeze mnie złamał przysięgę
-Nie płacz, sądzisz, że by do czegoś doszło gdybym nie chciał? Uwierz mi, nie byłaś pierwszą, która próbowała. Nie mam Ci za złe, żałuję tylko, że tego nie pamiętam... ale może kiedyś mi opowiesz, no wiesz, dokładniej.
Uśmiechnął się tak... zadziornie a ja zaczęłam się śmiać. Po raz pierwszy dzisiejszego dnia zaczęłam się śmiać. Ale teraz był najtrudniejszy dla mnie moment.
-Chyba już czas -Joe chwycił mnie za rękę i zaprowadził do łazienki, doceniam, bardzo doceniam to, że jest przy mnie, jest cholernie wyrozumiały, nie wiem czy umiałabym tak na jego miejscu. Podeszłam do umywalki i drżącymi rękoma chwyciłam plastyczek. Spojrzałam na Joe, który wzrokiem próbował dodać mi otuchy, po czym przeniosłam wzrok na małe prostokątne okienko, w którym ważyły sie nasze losy. Kiedy zobaczyłam wynik zakręciło mi się w głowie, mocno wtuliłam się w Joego i po raz enty dzisiejszego dnia dałam upust emocjom. Plastykowy patyczek wypadł mi z rąk spadł na ziemię...

3 komentarze:

  1. widzę, że uczysz się ode mnie kończyć w tak znaczących momentach!
    czuję, że te ostatnie sekundy opisywały jej ulgę. że nie jest w ciąży. jakby to wpłynęło na jej znajomość z Kevinem.
    z resztą Joseph za dużo już dzieci spłodził. o tym przynajmniej wie. (Chyba jestem trochę o niego zazdrosna) :DD
    całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. to teraz pytanie : jest w ciąży czy nie jest?
    z jednej strony wolałabym, żeby nie była.
    a z drugiej chciałabym żeby była
    no ale co z Kevinem, czy on jej wybaczy?
    czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Sądząc po reakcji...jest...o kurcze chociaż poprzedni tytuł brzmiał...negatywny...ale czort tam was wie..hahaha czy ja nie dodaje za dużo kropek ? XD hahahaha Dobranoc ;) i czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń