poniedziałek, 27 sierpnia 2012

19. Halloween


Ten rozdział zawiera krótką, delikatną scenę erotyczną, na wypadek gdyby ktoś nie chciał jej czytać zostanie ukryta ;)
*********************************

Przez kilka dni nie widzieliśmy się z Kevinem, pisał tylko wieczorami jak się trzymam i czy ma gdzieś przyjść żeby mnie przed czymś głupim powstrzymać. Pewnego dnia dostałam SMSa
„Mam nadzieję, że nie masz planów na Halloween, będzie impreza u mnie w domu. Kostium wymagany, im trudniej Cię poznać tym lepiej ;)
K.”

Planów nie miałam. Jasmine idzie z Joshem na jakąś imprezę tylko dla szkolnych VIPów, Austin obiecał cioci, że będzie chodził z 6letnim kuzynem po domach, więc zostałam sama. Poza nimi nie mam znajomych, a trzymając się na uboczu nie masz zbyt wielu zaproszeń na melanże, poza tym ta tradycja była mi obca, więc nie pchałam się na żadne domówki... Ale Kevinowi nie mogłam odmówić, skoro on mógł udawać, że tej głupiej propozycji nie było to ja też.

Pozostał jeden problem... Za co się przebrać, czasu miałam niewiele, bo przyjęcie miało być za 2 dni, dowiedziałam się jeszcze, że rodziców ani Frankiego nie będzie, pod jakimś kiepskim pretekstem wybywają z domu żeby Kev mógł zrobić imprezkę. Więc, za kogo się przebrać żeby mnie nie poznał?
Najlepiej za kobietę... No tak, jestem genialna, on nigdy nie widział mnie w damskich ciuchach, zawsze tylko za duże spodnie, t-shirty do kolan, sportowe buty i coś na głowę, on nawet nie wie, że mam grzywkę.

Mama się ucieszyła, że w końcu założyłam coś z rzeczy, które mi kupuje. Jeansowe rurki (kto w ogóle wymyślił takie spodnie, są strasznie niewygodne, wszystko mi opinają), ciemnofioletowa tunika luźna na biuście i brzuchu a dopasowana w biodrach, i fioletowe szpilki (10 cm- pewnie nikt mi nie uwierzy ale umiem w tym chodzić, mam taki naturalny dar :D), pod spodem oczywiście fioletowa bielizna, żeby było pod kolor. Nie liczyłam na nic tego dnia, ale przezorny zawsze ubezpieczony;) co niestety zmusiło mnie do założenia koronkowych stringów, wszystkie inne majtki brzydko odznaczały się na pupie (może i jestem chłopczycą, ale jak już się ubieram jak kobieta to nie może być żadnej wpadki), po raz pierwszy w moim życiu założyłam też push-up, jak kobieta to pełną gębą :D. Rozpuściłam włosy, mam naturalnie proste włosy i tak je zostawiłam, nie chciałam ich niszczyć przypalając je jakimś ustrojstwem, pomijam fakt, że takiego nie posiadam. Na czole po raz pierwszy od dawna pojawiła się moja grzywka, na co dzień zaczesuję ją do tyłu i przypinam żeby nie przeszkadzała. Poprosiłam mamę o pomoc w zrobieniu makijażu, nigdy tego nie robiłam i nie chciałam przesadzić. Wyszło wspaniale. Sama siebie w pierwszej chwili nie poznałam, więc byłam pewna, że inni tym bardziej mnie nie poznają. Dziś byłam Weroniką, nie Ronem :)

Czas już wychodzić, mama widząc mnie tak ubraną po prosto promieniała ze szczęścia, nie do końca zdawała sobie sprawę, że to moje przebranie, ale nie chciałam jej sprawiać przykrości, więc zostawiłam tę informacje dla siebie.

Kiedy dotarłam na miejsce zabawa już trwała na całego, otworzył mi ET, muszę przyznać niezły kostium. Wszędzie pełno gości, alkoholu i głośna muzyka, nigdzie nie widziałam Kevina, ale biorąc pod uwagę różnorodność kostiumów nie dziwiłam się temu specjalnie. Poszłam się rozejrzeć, złapałam po drodze jakiegoś drinka... wiem mam dopiero 16 lat, nie powinnam pić, zwłaszcza w USA, gdzie legalnie będę mogła to zrobić dopiero za 5 lat, ale przecież nic mi nie będzie, jestem w końcu Polką, nasze organizmy są genetycznie przystosowane do picia dużych ilości alkoholu, to udowodnione naukowo, produkujemy dwa razy więcej dehydrogenazy alkoholowej, która metabolizuje napoje wysoko procentowe, więc możemy wypić więcej :) ... chyba za dużo czasu przebywam z mamą, staję się jakimś kujonem mądralą... Ale wracając do tematu, wypiłam jednego drinka, później drugiego, w między czasie zatańczyłam z wilkołakiem, zombie, i gumową kaczuszką (kostiumy mieli bardzo pomysłowe, trzeba im to przyznać), wypiłam jeszcze trochę drinków, czułam lekkość, jaką daje upojenie alkoholowe, ale byłam jeszcze w miarę trzeźwa... przynajmniej na tyle żeby powiedzieć sobie dość. Resztę wieczoru postanowiłam spędzić o wodzie mineralnej. Niestety jej zapasy się w salonie skończyły, ale szturmowiec imperium powiedział, że w kuchni stoi jeszcze z 5 zgrzewek, chciał mi przynieść, ale stwierdziłam, że sobie poradzę. Mogłam mu pozwolić na ten miły gest, ale nie musiałam okazać się cholerną feministką.
Kiedy weszłam do kuchni, nie mogłam oddychać, goście urządzili sobie w niej palarnie, dym papierosowy zaczął mnie gryźć w oczy, próbowałam jak najszybciej stamtąd wyjść, niestety nie udało mi się zrobić tego na tyle szybko żeby zapobiec łzawieniu oczu... Tak, moje oczy są bardzo wrażliwe, zaczęły łzawić, przez co podwinęła mi się soczewka. Pobiegłam ile sił w nogach do łazienki, musiałam ją wyjąć, oczywiście pomieszczenie musiało być zajęte, zaczęłam walić do drzwi i jak desperatka wołać o zwolnienie tego przybytku. Poskutkowało ET wyszedł z niego. Wbiegłam do środka modląc się żeby soczewka nadawała się do dalszego noszenia, to była moja ostatnia para, nie zdążyłam kupić nowych, te założyłam dopiero wczoraj. Z moim "szczęściem" okazało się, że soczewka się uszkodziła. Musiałam ją wyrzucić. Musiałam obie wyrzucić, bo nie mogłam chodzić w jednej soczewce. Wyszłam z łazienki zdenerwowana, całe szczęście, że przez te kilka miesięcy, kiedy tu przychodziłam poznałam dom na tyle dobrze, że mogłam się po nim poruszać po omacku, przynajmniej po korytarzach.
Chciałam już schodzić na dół gdzie impreza trwała w najlepsze, kiedy GO zobaczyłam, wychodził z jednej z sypialni, co z tego, że obraz miałam bardzo rozmazany, jego poznałam, nie znam żadnego innego faceta z tak gęstymi skrętkami na głowie, prawie jak afro, tyle, że on nie jest murzynem, kto inny mógłby nosić takie bokobrody (pejsy, pekaesy czy jak to jeszcze inaczej nazwiecie). Był w swojej ulubionej koszuli, czerwonej w kratę, ciemnych spodniach i apaszce, w takim wydaniu lubiłam go najbardziej. Alkohol w moich żyłach przejął kontrolę nad moim ciałem i zrobił coś, czego na trzeźwo na pewno bym nie zrobiła. Podeszłam do niego i pocałowałam, wręcz brutalnie wpiłam się w jego usta. Spodobało mu się to. Pchnęłam go z powrotem do sypialni, z której wychodził, zamknęłam nogą drzwi, a on przyszpilił mnie do nich całując namiętnie, czułam jego perfumy mieszające sie z alkoholem, też miał nieźle wzięte... W mojej głowie zaświtał pomysł. Wiem, że na trzeźwo nie chciał się ze mną przespać, ale może teraz się uda? Nie zastanawiając się dłużej odepchnęłam go lekko od siebie, zdziwiło go to chyba, ale zaraz pchnęłam go na łóżko, jednocześnie przekręcając zamek w drzwiach. Usiadłam na nim tak zwanym okrakiem i zaczęłam całować, pocałunkami schodziłam niżej na szyję, powoli zaczęłam rozpinać jego koszulę, ale poczułam, że jego mięśnie się napięły, jakby się przestraszył, próbował mnie powstrzymać...
-Proszę... zgódź się... nie wytrzymam już dłużej... potrzebuję tego...
Byłam strasznie rozpalona, moje zmysły szalały, powoli poczułam jak się poddaje, jego mięśnie się rozluźniły a ja mogłam kontynuować obdarowywanie go pocałunkami. Delikatnie zaczęłam ssać jego sutki, lekko je przygryzając, wydał z siebie stłumiony dźwięk, chyba mu się spodobało. Po chwili podniósł mnie na wysokość swojej twarzy i pocałował, obrócił nas siadając na mnie i teraz on zaczął obdarowywać mnie pocałunkami. Szybko pozbył się mojego wierzchniego odzienia, leżałam w samej bieliźnie a on mnie całował.
Reszty mojej garderoby pozbywał się już raczej powoli, jakby delektując się chwilą. Przy stringach zatrzymał się na chwilę...
-Jesteś pewna?
Głos miał jakby trochę inny, ale to pewnie z podniecenia... Nie byłam w stanie nic powiedzieć kiwnęłam tylko głową, na znak, że tak. Kiedy byliśmy już całkiem nadzy, wrócił do całowania mojej szyi, policzków, twarzy. Podpierając się na łokciach splótł palce prawej ręki z moimi palcami. Byłam pewna, że tego właśnie chcę, tak sobie to wymarzyłam. Pierwszy raz z moim przyjacielem, z kimś, komu na mnie zależy i kto nie porzuci mnie jak zużytej chusteczki, kiedy tylko będzie po wszystkim.
Nagle poczułam okropny ból... krzyknęłam... Kevin zatrzymał się, patrzył na mnie, chyba z troską (nie widziałam go dokładnie), chciał przestać, ale mu nie pozwoliłam.
-Proszę, nie przestawaj. Już jest dobrze. Pierwszy raz zawsze boli
Posłuchał mnie, poruszał się tak powoli i delikatnie jakby się bał, że mnie uszkodzi. Cały czas nieprzerwanie obdarzał mnie pocałunkami, a ja czułam się jak w niebie. Byliśmy jednością, zapamiętam tę chwilę do końca życia.

Zasnął, tuląc mnie do siebie. Wstałam powoli, żeby go nie obudzić, znalazłam w torebce kartkę i długopis, postanowiłam zostawić mu wiadomość.

„Mój Kochanku :p
Dzisiejsza noc była wyjątkowa, właśnie tak chciałam żeby wyglądał mój pierwszy raz. Twój stan wskazywał na to, że prawdopodobnie jutro niczego nie będziesz pamiętał, ale wiedz, że ja tej nocy nie zapomnę do końca mojego życia
Twoja W.”

Położyłam kartkę na poduszce, ubrałam się i wyszłam. Impreza jeszcze trwała, ale ja nie chciałam zostawać, po co skoro nikogo tu nie znam, prawie nic nie widzę, nie było sensu zostawać dłużej.

Po powrocie do domu wzięłam letni prysznic (tak żeby ochłodzić moje nadal rozpalone zmysły) i poszłam spać. To był wspaniały dzień. Ciekawe co przyniesie kolejny...

wtorek, 21 sierpnia 2012

18. Propozycja (nie) do odrzucenia


Ten dzień zaczął się źle, a skończył jeszcze gorzej. Chyba najgorszy dzień w całym moim życiu. Zaczęło się od pobudki Kevina, czy on na prawdę musiał przyjść do mnie o 6 rano? Zanim zdążyłam wstać z łóżka on już był u mnie w pokoju.

Drzwi musiały być otwarte*, bo twarz Kevina była pierwszą rzeczą , którą zobaczyłam po obudzeniu się (te jego bokobrody, 3 dniowy zarost i zielony fullcap). Ale mój przyjaciel nie wyglądał na szczęśliwego, rzucił gazetę ‘People’ na moje posłanie.
-Po co mi ta gazeta?- zdziwiłam się dopiero po dokładniejszym rzucie oka zauważyłam moje zdjęcia i Kevina (te z pizzerni, kawiarni, sklepu i ostatniego meczu wtedy kiedy mnie pocałował, były nawet z NY przy moście) z wielkim nagłówkiem: KEVIN JONAS JEST GEJEM?!??!!
- CO?????????????- wydarłam się … -Z SKĄD ONI MAJĄ TE ZDJĘCIA W OGÓLE.
-Paparazzi to hieny, wyśledzą nas wszędzie.
-Boże czyli miałam dobre przeczucia??
- Przeczucia, jakie przeczucia?– jego twarz zamieniła się w „kevinowy”(tak to nazywam) pytajnik
- Odkąd zaczęliśmy się przyjaźnić miałam wrażenie, że ktoś nas śledzi. Jak byłam z Tobą to cały czas czułam się obserwowana
- Dlaczego nic nie mówiłaś?
- Bo z moją głową różnie bywa
- Roni, takie rzeczy trzeba mówić od razu nie wiesz, co oni są w stanie zrobić żeby mieć moje zdjęcie, żeby mnie skompromitować….
- Przepraszam – zaczęłam płakać, nie chciałam zepsuć mu kariery
- Roni, Roni to nie twoja wina, odkręcimy to, na Twitterze (gdybym ja wiedziała, co to jest) wyjaśniłem wszystko fanom, że jesteś moją przyjaciółką, mój menager załatwia sprawy z gazetą. Ale jest coś, co dotyczy Ciebie
- Co?
- Jasmine, Susan, Austin pewnie cała szkoła dowie się o tym, z kim się zadajesz. Będziesz musiała powiedzieć prawdę, ale musimy ustalić, co mówisz
- Powiem im prawdę, że uczę twojego brata matmy i że poznałam cię tak jakby przez niego, że nie łączy nas nic i nigdy nie będzie łączyć nas nic oprócz przyjaźni jak kumpel z kumplem (choć chciałabym powiedzieć co innego, jednak teraz nie ma miejsca na kłamstwa, bo wszytko wyglądałoby dwa razy gorzej). Pasuje?
- Bez jak kumpel z kumplem, traktuje cię jak dziewczynę a nie faceta!!
Kevin utulił mnie bardzo mocno a gdy odchodził zaczęłam gapić się na jego 4 litery, rozbierając go wzrokiem! Kurwa, co się ze mną dzieje, nie mogę się powstrzymać.

***
O 13 siedziałam w szkolnej stołówce z Austinem. Nie jest tak źle myślałam, że będzie. Na szczęście nikt mnie chyba nie rozpoznał na okładce tej gazety lub po prostu nikt nie czyta takich głupich gazet.
- Czy chcesz nam o czymś powiedzieć?? – nawet nie usiadła, a już zadała to pytanie, z którym będę musiała się zmierzyć
- Nieeee….. -czekałam kilka sekund, musiałam ułożyć to wszytko w głowie. - Właściwie to tak.. pewnie widzieliście dzisiejsze wydanie ‘People’. Więc tak uczę brata Kevina Jonasa matmy i poznałam go tak jakby przez niego, nie łączy nas nic i nigdy nie będzie łączyć nas nic oprócz przyjaźni.
- Dowiadujemy się o tym ,że znasz Kevina JONASA przez gazety – Austin miał już uśmiech na twarzy
- Zaraz.. nie wkurzacie się o to?
- Przestań, rozumiemy. Kevin chciał cię chronić dobrze wiedział, co robi, gdyby ludzie się dowiedzieli nie miałabyś takich fajnych przyjaciół jak my. (Jasmine zawsze potrafiła rozluźnić atmosferę) A po za tym masz farta w naszej szkole nikogo nie interesują takie ploty. Dobra koniec tych rozmów. – położyła na stole, kolorową paczkę.
- Co to ma być?
- Otwórz.
Bałam się, że wyskoczy z tego jakaś zielona żaba lub coś w tym rodzaju, ale nie. To była baseballówka (oczywiście o 2 rozmiary za duża więc mój warkocz się bez problemu zmieści) w biało-czerwonych barwach. Byłam w szoku. 
- Wiemy, że masz dziś urodziny na imprezę nas nie stać, więc musisz się cieszyć z tego, co masz. To prezent od całej naszej trójki. Jest jeszcze list od Susan i kartka z życzeniami. – Austin lubił patrzeć na moją twarz, gdy jest w zakłopotaniu.
- Nie wiem, co mam powiedzieć. Jejciu, dziękuje!!! – utuliłam ich bardzo, bardzo mocno a po szkole postawiłam im pizze w ramach podziękowańJ

***
Nie chciałam imprezy ani żadnych prezentów od rodziny Jonas,– bo i tak za dużo już dla mnie zrobili, poza tym prezent od Kevina dostałam już wcześniej, tyle że nawet urodzin nie doczekał ale to nie jego wina. Kevin grzecznie wykonał moje polecenie i tylko zaprosił mnie do domu na obiad. Pani Jonas wspaniale gotuje. Specjalnie dla mnie ugotowała coś polskiego.
To było fantastyczne popołudnie, było tak miło, że prawie zapomniałam o porannej prasie, ale jak to mówią wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. W tym konkretnym przypadku to ja niestety musiałam wszystko zepsuć. Po obiedzie poszłam na chwilę do pokoju Kevina, i zrobiłam coś, czego robić nie powinnam. Teraz nie wiem jak ja mu spojrzę w oczy.
Między mną a Kevciem niby wszystko jest nadal ok, ale dziwnie się czuję. W sumie jak mam się czuć. To, co zrobiłam było tak głupie, żenujące, że nie wiem jak w ogóle będę w stanie z nim rozmawiać. Co ja sobie w ogóle wyobrażałam, że pójdę do przyjaciela, poproszę żeby się ze mną przespał a on od razu wskoczy mi do łóżka. Powinnam się cieszyć, że Kevin taki nie jest, że mnie szanuje... i cieszę się, tylko mi cholernie głupio, że go o to poprosiłam. Cały czas powtarzam sobie, że argumentację miałam dobrą...
-Nie chcę żeby mój pierwszy raz był z pierwszym lepszym, chwilowym zauroczeniem, z facetem, którego za rok czy dwa nawet imienia nie będę pamiętać... Chcę żeby to było coś wyjątkowego, z osobą, której na mnie zależy, która nie zostawi mnie jak tylko dobierze się do moich majtek... Wiem co powiesz, że powinnam zaczekać na tego jedynego, ale ja już nie mogę, zrozum... Hormony zaczęły we mnie buzować z taką siłą, że nie daję rady, jedyne o czym myślę to sex, ostatnio ledwo się powstrzymałam żeby nie włączyć jakiegoś porno, to jest chore, czuję że jeśli tego nie zrobię tego zaplanowanie, kiedy będzie wszystko przygotowane, to nie wytrzymam pójdę na jakąś dyskotekę albo ciemnego parku i po prostu dam się przelecieć pierwszemu lepszemu, a tego nie chcę, tego bym żałowała. Pomożesz mi?

Tak... to była chyba najgłupsza rzecz, jaką w życiu powiedziałam, co z tego, że prawdziwa, nie powinnam tego mówić. Zbłaźniłam się w oczach przyjaciela. Niby tego nie okazał, ale musiał mnie wziąć za kompletną idiotkę. Jego argumenty też były nienajgorsze, ale i tak czuję się zawiedziona...
-Ron... przepraszam, ale nie mogę tego zrobić... pochlebiasz mi swoją prośbą... ale ja nie mogę... przepraszam... to za duża odpowiedzialność... pierwszy raz powinien być z kimś wyjątkowym, będziesz go pamiętać przez całe życie... ja nie mogę... nie chcę cię zranić, ale nie mogę Ci w tym pomóc...
Widać, że nie czuł się komfortowo rozmawiając o tym ze mną, zupełnie jakby sam jeszcze nigdy tego nie robił. Przecież to niemożliwe, on na 22lata, jest gwiazdą Rocka, jest przystojny i każda laska się za nim ogląda, fanki same pchają mu się pewnie do łóżka, na pewno miał już niejedną, więc dlaczego? Może go nie pociągam, to raczej pewne, gdybym go pociągała to znaczyłoby, że jest gejem, ale przecież nago nie wyglądam jak mały chłopiec, bez dużych bluz mogę wyglądać kobieco. Może biustu nie mam za dużego, ale mam wcięcie w talii i ładny tyłek... Od kiedy to ja widzę jakieś kobiece atuty w swojej sylwetce? Te hormony naprawdę się rozkręciły na całego.
-Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe...
-Jasne, że nie. Zapytałam, pytanie ma to do siebie, że można odmówić
-Jeśli będziesz chciała mogę Ci pomóc nie zwariować -uśmiechnął się tak szczerze- nie jestem z kamienia, wiem, co to burza hormonów. Mogę Ci obiecać, że będę cię pilnować, żebyś nie zrobiła czegoś, czego będziesz żałować, co ty na to?
-Chętnie.-nie było to do końca szczere, ale próbowałam zachować twarz, chociaż po tym, co powiedziałam wcześniej, pewnie nie miałam już czego zachowywać.
Po chwili wyszłam od niego, musiałam, czułam, że jak tego nie zrobię to się rozryczę... a na to sobie pozwolić nie mogłam, nie poza domem, nie poza moim pokojem. Nie chodzi o to, że chcę zgrywać silną, chociaż o to też. Po prostu jak płaczę to soczewka mi się często przesuwa, czasem podwija i zniekształca, a nie miałam w plecaku zapasowej pary ani okularów. No tak, zapomniałam się „pochwalić”, jestem krótkowidzem, i to nie byle jakim, minus 8 dioptrii, znaczy to mniej więcej tyle że bez wspomagania nie jestem w stanie nic zobaczyć... Jakbym nie miała soczewek to bym chyba musiała z białą laską chodzić, bo nie byłabym w stanie poznać nikogo, nawet z odległości kilku centymetrów. Na szczęście ktoś bardzo pomysłowy wynalazł soczewki kontaktowe, więc nikt poza rodzicami nie ma pojęcia o moich problemach ze wzrokiem.

*moja mama była kiedyś w USA, mówiła że w dobrych dzielnicach ludzie często zostawiają otwarte drzwi, a po za tym tam mają bardzo ostre prawo
 =======================================================================

Może nie powinnam tutaj o tym wspominać ale to chyba jedyne miejsce gdzie mogę poznać waszą opinię. Jak wiecie wczoraj był chat z Jonasami, na którym Nick zaprezentował fragment nowej piosenki, Kevin pokazał zdjęcie i cały cały czas był wesoły, Nick zagrał  piosenkę Gotye i "Hello Beautiful" a Joe pokazał nam swoją stopę:) Kończąc moją część zostawiam was z pytaniem: Jak podobała wam się wczorajsza noc?
- Pati

Teraz zaczną sie pojawiać rozdziały od których tak naprawdę zaczęła się nasza przygoda z tym opowiadaniem. 
Proszę o wyrozumiałość co do ich treści i długości. 
- Ania

PS.- Mamy nadzieję, że rozdział się wam podoba, zostawcie opinie w komentarzach:)

niedziela, 5 sierpnia 2012

17. Testosteronowa gorączka


Po tym jak Susan pojechała do kliniki nudzi mi się strasznie na lekcjach. Miałam z nią 2 z 4 moich lekcji. Swoją drogą jak amerykanie mogą narzekać, że szkoła średnia jest trudna? 4 przedmioty w semestrze. Co prawda po 1,5 godziny dziennie, ale zadań do odrobienia jest dużo mniej niż w Polskich szkołach. Nie każdy nauczyciel zadaje codziennie. Na dodatek samemu wybiera się przedmioty z listy. Ja założyłam, że te półrocze poświęcę na aklimatyzację, więc wzięłam matematykę, angielski (te 2 przedmioty miałam z Susan), chemię i warsztaty techniczne. Ponieważ większość przerw jest krótka na tyle żeby zdążyć odnieść książki do szafki i wziąć kolejne, to Austina i Jasmine widuję tylko w porze lunchu, a właściwie to Jasmine, bo z Austinem mamy warsztaty, swoją drogą typowy z niego Amerykanin, joysticka umie obsługiwać po mistrzowsku, ale młotka to już nie, za każdym razem trafia w palec. Czy to na prawdę takie trudne trafić w gwóźdź?

Chemia, powtórzenie z kwasów i zasad, w przyszłym tygodniu mamy z tego test. Jestem jedną z nielicznych osób którym chemia nie sprawia żadnych problemów. Więc siedzę i się nudzę. A właściwie to się nie nudzę, podziwiam. Nasz nauczyciel to niezłe ciacho. Jest młody, w zeszłym roku się obronił i to jego pierwsza praca, na stołówce dowiedziałam sie też, że na studiach należał do grupy tancerzy ulicznych, zupełnie jak w step up, albo street dance, świetna sprawa, żałuję, że nie widziałam żadnego z ich występów. Od treningów ma wspaniałe mięśnie, po prostu niesamowite, na dodatek nosi obcisłe t-shirty, które tylko podkreślają ten śliczny kaloryfer. A jego pośladki... Po prostu dwa jędrne, kształtne, takie okrągłe i napięte półdupki. Męska wersja Jennifer Lopez. Pięknie wypełniają jego spodnie, ciekawe jak bardzo jest wypełniony przód jego spodni. 

"RONI DO JASNEJ CHOLERY! O CZYM TY MYŚLISZ?!? TO TWÓJ NAUCZYCIEL! Dziewczyno opanujże ty się!"

"Staram się, ale to nie jest łatwe, pan Tomson jest naprawdę gorącym facetem"

"To twój nauczyciel!"

"I co z tego, przecież nie chcę go przelecieć"

"Nie?"

"No dobra, chcę, i co z tego, chcieć a móc, albo zrobić to zupełnie inne rzeczy!"

O Matko Kochana! Rozmawiam sama ze sobą. Jest ze mną naprawdę źle. Chyba czas ulotnić się z lekcji. Szkoda tylko, że to nie takie proste jak w Polsce. Dostałam przepustkę do toalety, więc jak najszybciej opuściłam klasę. Muszę się zacząć bardziej kontrolować. Nie mogę tak się gapić na jego rozporek, a co gdyby zauważył? To byłoby po prostu straszne. Co się ze mną dzieje, jeszcze niedawno faceci byli mi całkiem obojętni, a teraz co? Myślę tylko o jednym. Po prostu KOSZMAR!

Postanowiłam trochę odreagować i po południu poszłam do Kevina. Znowu Joe i Nick wrócili już do LA, więc mogłam zabrać mu trochę czasu nie czując się winną, że odciągam go od braci, z którymi jest bardzo związany, patrząc na nich aż nie chce się wierzyć, że może istnieć aż tak zgrane rodzeństwo. Nie mogę powiedzieć, że z bratem drzemy koty ani nic, ale tak zgrani na pewno nie jesteśmy. W każdym razie miałam ochotę trochę odpocząć od tej całej testosteronowej gorączki, ale nie przyszło mi do głowy, że wokół Kevina to będzie jeden wielki testosteron. Kiedy powiedziałam mu, że miałam ciężki dzień w szkole to zaproponował leżakowanie w ogrodzie i basen. Co oznaczało tylko jedno. Kevin bez koszulki. I w samych kąpielówkach. Obiecałam sobie, że zacznę się kontrolować. Czas najwyższy wcielić obietnicę w życie. Ale jaką on ma śliczną klatkę piersiową, taką lekko owłosioną, wygląda dużo bardziej męsko niż faceci co się tam golą. I te jego bokobrody. 

"Roni przestań!"

"Dobra już, spokojnie."

Poszłam po coś do picia, tylko po to żeby ochłonąć od widoku roznegliżowanego ciała mojego przyjaciela. Przyniosłam nam obojgu po szklance soku pomarańczowego z dodatkiem kostek lodu. Kev zauważył niestety moje zachowanie, i usilnie chciał wiedzieć, co się dzieje. Na szczęście jest dobrym przyjacielem, więc nie naciskał, kiedy powiedziałam, że miałam zły dzień, ale to nic takiego i że wolałabym o tym nie rozmawiać. Stwierdził tylko, że zawsze mogę do niego przyjść i porozmawiać o wszystkim. Jest niesamowity, nigdy nie pozwolę mu odejść, takiego przyjaciela znajduje się raz w życiu. Na dodatek zaproponował żebyśmy poszli jutro na mecz. I to jaki. New York Yankees przeciwko Texas Rangers to będzie wydarzenie sezonu. Drużyna z Nowego Yorku zdobywała mistrzostwo 27 razy, więc strażnikom nie będzie łatwo. Według prognoz nie mają szansy wygrać tego meczu. Ja jednak wierze że im się uda.
Kiedy powiedziałam Austinowi, że idę na mecz nie mógł uwierzyć. W sumie ja też nie mogłam, kiedy Kevin mi o tym powiedział. Byłam strasznie podekscytowana. Niesamowite przeżycie taki mecz. Pierwszy raz zobaczę go na żywo na stadionie, a nie jak wcześniej na ekranie telewizora.

Stadion był wielki, a my mieliśmy świetne miejsca blisko boiska, zapowiadało się emocjonujące popołudnie. Choć może nie do końca o takich emocjach jak ja myśleli pozostali na stadionie. Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy zobaczyłam zawodników na boisku. Zrobiło mi się gorąco. Tylu wysportowanych facetów w obcisłych strojach, idealnie podkreślających ich kształtne pośladki. Nie mogłam skupić się na piłce, mój wzrok cały czas kierował się na dolną połowę ciała zawodników. Kiedy stali tyłem jakoś jeszcze byłam w stanie się opanować, gorzej jak stawali przodem do trybun. nawet Kevin zauważył moje zachowanie

-Ron, wszystko w porządku? Mam wrażenie, że nie bawisz się zbyt dobrze?

-Wszystko ok, tylko czy oni muszą mieć tak obcisłe stroje? To strasznie rozprasza. I musi być bardzo niewygodne. Pewnie te spodnie krępują im ruchy- Usłyszałam tylko jego melodyjny śmiech

-Uwierz mi na słowo, że spodnie są całkiem wygodne. 

Nie wiem dlaczego, ale po tej rozmowie jakoś łatwiej było mi skupić się na grze, chociaż nadal gapiłam się na wszystkie możliwe tyłki. Przestałam dopiero, kiedy miało nastąpić decydujące uderzenie. Kiedy ostatni zawodnik wyszedł na boisko i miał odbić piłkę złapałam Kevina na za rękę na wysokości łokcia w ściskałam tak, że mało jej nie złamałam. Moja euforia była jeszcze większa, kiedy okazało się, że piłka poleciała poza boisko i nasza drużyna zdobyła Home Run i tym samym wygrała cały mecz. Z emocji jakie były na boisku rzuciłam się na Kevina, o mało nie dusząc go w żelaznym uścisku radości. On zresztą nie był mi dłużny i zaczął mną obracać w powietrzu trzymając w pasie, kiedy mnie w końcu postawił, pocałował mnie w policzek krzycząc "wygraliśmy". To było coś niesamowitego. Takich emocji nie przeżyłam już dawno, i pewnie długo nie przeżyję znowu.

******************************

Rozdział pisany pod wpływem filmu "Magic Mike", więc musicie wybaczyć że jest taki a nie inny.

Za pomoc z drużynami chciałam podziękować Hanii, która jest ekspertem w sprawach baseballu.