Po tym jak Susan pojechała do kliniki nudzi mi się strasznie
na lekcjach. Miałam z nią 2 z 4 moich lekcji. Swoją drogą jak amerykanie mogą
narzekać, że szkoła średnia jest trudna? 4 przedmioty w semestrze. Co prawda po
1,5 godziny dziennie, ale zadań do odrobienia jest dużo mniej niż w Polskich
szkołach. Nie każdy nauczyciel zadaje codziennie. Na dodatek samemu wybiera się
przedmioty z listy. Ja założyłam, że te półrocze poświęcę na aklimatyzację,
więc wzięłam matematykę, angielski (te 2 przedmioty miałam z Susan), chemię i
warsztaty techniczne. Ponieważ większość przerw jest krótka na tyle żeby zdążyć
odnieść książki do szafki i wziąć kolejne, to Austina i Jasmine widuję tylko w
porze lunchu, a właściwie to Jasmine, bo z Austinem mamy warsztaty, swoją drogą
typowy z niego Amerykanin, joysticka umie obsługiwać po mistrzowsku, ale młotka
to już nie, za każdym razem trafia w palec. Czy to na prawdę takie trudne
trafić w gwóźdź?
Chemia, powtórzenie z kwasów i zasad, w przyszłym tygodniu
mamy z tego test. Jestem jedną z nielicznych osób którym chemia nie sprawia
żadnych problemów. Więc siedzę i się nudzę. A właściwie to się nie nudzę,
podziwiam. Nasz nauczyciel to niezłe ciacho. Jest młody, w zeszłym roku się
obronił i to jego pierwsza praca, na stołówce dowiedziałam sie też, że na
studiach należał do grupy tancerzy ulicznych, zupełnie jak w step up, albo
street dance, świetna sprawa, żałuję, że nie widziałam żadnego z ich występów.
Od treningów ma wspaniałe mięśnie, po prostu niesamowite, na dodatek nosi
obcisłe t-shirty, które tylko podkreślają ten śliczny kaloryfer. A jego
pośladki... Po prostu dwa jędrne, kształtne, takie okrągłe i napięte półdupki. Męska
wersja Jennifer Lopez. Pięknie wypełniają jego spodnie, ciekawe jak bardzo jest
wypełniony przód jego spodni.
"RONI DO JASNEJ CHOLERY! O CZYM TY MYŚLISZ?!? TO TWÓJ
NAUCZYCIEL! Dziewczyno opanujże ty się!"
"Staram się, ale to nie jest łatwe, pan Tomson jest
naprawdę gorącym facetem"
"To twój nauczyciel!"
"I co z tego, przecież nie chcę go przelecieć"
"Nie?"
"No dobra, chcę, i co z tego, chcieć a móc, albo zrobić
to zupełnie inne rzeczy!"
O Matko Kochana! Rozmawiam sama ze sobą. Jest ze mną
naprawdę źle. Chyba czas ulotnić się z lekcji. Szkoda tylko, że to nie takie
proste jak w Polsce. Dostałam przepustkę do toalety, więc jak najszybciej
opuściłam klasę. Muszę się zacząć bardziej kontrolować. Nie mogę tak się gapić
na jego rozporek, a co gdyby zauważył? To byłoby po prostu straszne. Co się ze
mną dzieje, jeszcze niedawno faceci byli mi całkiem obojętni, a teraz co? Myślę
tylko o jednym. Po prostu KOSZMAR!
Postanowiłam trochę odreagować i po południu poszłam do
Kevina. Znowu Joe i Nick wrócili już do LA, więc mogłam zabrać mu trochę czasu
nie czując się winną, że odciągam go od braci, z którymi jest bardzo związany,
patrząc na nich aż nie chce się wierzyć, że może istnieć aż tak zgrane rodzeństwo.
Nie mogę powiedzieć, że z bratem drzemy koty ani nic, ale tak zgrani na pewno
nie jesteśmy. W każdym razie miałam ochotę trochę odpocząć od tej całej
testosteronowej gorączki, ale nie przyszło mi do głowy, że wokół Kevina to
będzie jeden wielki testosteron. Kiedy powiedziałam mu, że miałam ciężki dzień
w szkole to zaproponował leżakowanie w ogrodzie i basen. Co oznaczało tylko
jedno. Kevin bez koszulki. I w samych kąpielówkach. Obiecałam sobie, że zacznę
się kontrolować. Czas najwyższy wcielić obietnicę w życie. Ale jaką on ma
śliczną klatkę piersiową, taką lekko owłosioną, wygląda dużo bardziej męsko niż
faceci co się tam golą. I te jego bokobrody.
"Roni przestań!"
"Dobra już, spokojnie."
Poszłam po coś do picia, tylko po to żeby ochłonąć od widoku
roznegliżowanego ciała mojego przyjaciela. Przyniosłam nam obojgu po szklance
soku pomarańczowego z dodatkiem kostek lodu. Kev zauważył niestety moje
zachowanie, i usilnie chciał wiedzieć, co się dzieje. Na szczęście jest dobrym
przyjacielem, więc nie naciskał, kiedy powiedziałam, że miałam zły dzień, ale
to nic takiego i że wolałabym o tym nie rozmawiać. Stwierdził tylko, że zawsze
mogę do niego przyjść i porozmawiać o wszystkim. Jest niesamowity, nigdy nie
pozwolę mu odejść, takiego przyjaciela znajduje się raz w życiu. Na dodatek
zaproponował żebyśmy poszli jutro na mecz. I to jaki. New York Yankees
przeciwko Texas Rangers to będzie wydarzenie sezonu. Drużyna z Nowego Yorku zdobywała
mistrzostwo 27 razy, więc strażnikom nie będzie łatwo. Według prognoz nie mają
szansy wygrać tego meczu. Ja jednak wierze że im się uda.
Kiedy powiedziałam Austinowi, że idę na mecz nie mógł
uwierzyć. W sumie ja też nie mogłam, kiedy Kevin mi o tym powiedział. Byłam
strasznie podekscytowana. Niesamowite przeżycie taki mecz. Pierwszy raz zobaczę
go na żywo na stadionie, a nie jak wcześniej na ekranie telewizora.
Stadion był wielki, a my mieliśmy świetne miejsca blisko
boiska, zapowiadało się emocjonujące popołudnie. Choć może nie do końca o
takich emocjach jak ja myśleli pozostali na stadionie. Wszystko zaczęło się od momentu,
kiedy zobaczyłam zawodników na boisku. Zrobiło mi się gorąco. Tylu
wysportowanych facetów w obcisłych strojach, idealnie podkreślających ich
kształtne pośladki. Nie mogłam skupić się na piłce, mój wzrok cały czas
kierował się na dolną połowę ciała zawodników. Kiedy stali tyłem jakoś jeszcze
byłam w stanie się opanować, gorzej jak stawali przodem do trybun. nawet Kevin
zauważył moje zachowanie
-Ron, wszystko w porządku? Mam wrażenie, że nie bawisz się
zbyt dobrze?
-Wszystko ok, tylko czy oni muszą mieć tak obcisłe stroje?
To strasznie rozprasza. I musi być bardzo niewygodne. Pewnie te spodnie krępują
im ruchy- Usłyszałam tylko jego melodyjny śmiech
-Uwierz mi na słowo, że spodnie są całkiem wygodne.
Nie wiem dlaczego, ale po tej rozmowie jakoś łatwiej było mi
skupić się na grze, chociaż nadal gapiłam się na wszystkie możliwe tyłki.
Przestałam dopiero, kiedy miało nastąpić decydujące uderzenie. Kiedy ostatni
zawodnik wyszedł na boisko i miał odbić piłkę złapałam Kevina na za rękę na
wysokości łokcia w ściskałam tak, że mało jej nie złamałam. Moja euforia była
jeszcze większa, kiedy okazało się, że piłka poleciała poza boisko i nasza drużyna
zdobyła Home Run i tym samym wygrała cały mecz. Z emocji jakie były na boisku
rzuciłam się na Kevina, o mało nie dusząc go w żelaznym uścisku radości. On
zresztą nie był mi dłużny i zaczął mną obracać w powietrzu trzymając w pasie,
kiedy mnie w końcu postawił, pocałował mnie w policzek krzycząc
"wygraliśmy". To było coś niesamowitego. Takich emocji nie przeżyłam
już dawno, i pewnie długo nie przeżyję znowu.
******************************
Rozdział pisany pod wpływem filmu "Magic Mike", więc musicie wybaczyć że jest taki a nie inny.
Za pomoc z drużynami chciałam podziękować Hanii, która jest ekspertem w sprawach baseballu.
hahaha Roni rozwala! ale w sumie nie dziwię się, po tym filmie wszystko jest możliwe;p a na pewno czyta go kilka kryminalistek :D czekam na kolejny!;) jakaś miłość może?;p
OdpowiedzUsuńno ładnie. przez Ciebie zacznę się zastanawiać, czy w ogóle oglądać ten film. widzę, że bardzo wpłynął... za bardzo ;P
OdpowiedzUsuńRozdzial świetny ! Juz od tytułu zaczęłam się 'smiać' a to dobrze ! :D Ten rozdział jest tez napewno znacznie lepszy od poprzedniego.... A i nie mogę z upodobania do męskich tyłków głównej bohaterki....ja tam wole coś innego xP
OdpowiedzUsuńCzekam ja next
☮ & ♥
*na next...xD
OdpowiedzUsuń