niedziela, 5 sierpnia 2012

17. Testosteronowa gorączka


Po tym jak Susan pojechała do kliniki nudzi mi się strasznie na lekcjach. Miałam z nią 2 z 4 moich lekcji. Swoją drogą jak amerykanie mogą narzekać, że szkoła średnia jest trudna? 4 przedmioty w semestrze. Co prawda po 1,5 godziny dziennie, ale zadań do odrobienia jest dużo mniej niż w Polskich szkołach. Nie każdy nauczyciel zadaje codziennie. Na dodatek samemu wybiera się przedmioty z listy. Ja założyłam, że te półrocze poświęcę na aklimatyzację, więc wzięłam matematykę, angielski (te 2 przedmioty miałam z Susan), chemię i warsztaty techniczne. Ponieważ większość przerw jest krótka na tyle żeby zdążyć odnieść książki do szafki i wziąć kolejne, to Austina i Jasmine widuję tylko w porze lunchu, a właściwie to Jasmine, bo z Austinem mamy warsztaty, swoją drogą typowy z niego Amerykanin, joysticka umie obsługiwać po mistrzowsku, ale młotka to już nie, za każdym razem trafia w palec. Czy to na prawdę takie trudne trafić w gwóźdź?

Chemia, powtórzenie z kwasów i zasad, w przyszłym tygodniu mamy z tego test. Jestem jedną z nielicznych osób którym chemia nie sprawia żadnych problemów. Więc siedzę i się nudzę. A właściwie to się nie nudzę, podziwiam. Nasz nauczyciel to niezłe ciacho. Jest młody, w zeszłym roku się obronił i to jego pierwsza praca, na stołówce dowiedziałam sie też, że na studiach należał do grupy tancerzy ulicznych, zupełnie jak w step up, albo street dance, świetna sprawa, żałuję, że nie widziałam żadnego z ich występów. Od treningów ma wspaniałe mięśnie, po prostu niesamowite, na dodatek nosi obcisłe t-shirty, które tylko podkreślają ten śliczny kaloryfer. A jego pośladki... Po prostu dwa jędrne, kształtne, takie okrągłe i napięte półdupki. Męska wersja Jennifer Lopez. Pięknie wypełniają jego spodnie, ciekawe jak bardzo jest wypełniony przód jego spodni. 

"RONI DO JASNEJ CHOLERY! O CZYM TY MYŚLISZ?!? TO TWÓJ NAUCZYCIEL! Dziewczyno opanujże ty się!"

"Staram się, ale to nie jest łatwe, pan Tomson jest naprawdę gorącym facetem"

"To twój nauczyciel!"

"I co z tego, przecież nie chcę go przelecieć"

"Nie?"

"No dobra, chcę, i co z tego, chcieć a móc, albo zrobić to zupełnie inne rzeczy!"

O Matko Kochana! Rozmawiam sama ze sobą. Jest ze mną naprawdę źle. Chyba czas ulotnić się z lekcji. Szkoda tylko, że to nie takie proste jak w Polsce. Dostałam przepustkę do toalety, więc jak najszybciej opuściłam klasę. Muszę się zacząć bardziej kontrolować. Nie mogę tak się gapić na jego rozporek, a co gdyby zauważył? To byłoby po prostu straszne. Co się ze mną dzieje, jeszcze niedawno faceci byli mi całkiem obojętni, a teraz co? Myślę tylko o jednym. Po prostu KOSZMAR!

Postanowiłam trochę odreagować i po południu poszłam do Kevina. Znowu Joe i Nick wrócili już do LA, więc mogłam zabrać mu trochę czasu nie czując się winną, że odciągam go od braci, z którymi jest bardzo związany, patrząc na nich aż nie chce się wierzyć, że może istnieć aż tak zgrane rodzeństwo. Nie mogę powiedzieć, że z bratem drzemy koty ani nic, ale tak zgrani na pewno nie jesteśmy. W każdym razie miałam ochotę trochę odpocząć od tej całej testosteronowej gorączki, ale nie przyszło mi do głowy, że wokół Kevina to będzie jeden wielki testosteron. Kiedy powiedziałam mu, że miałam ciężki dzień w szkole to zaproponował leżakowanie w ogrodzie i basen. Co oznaczało tylko jedno. Kevin bez koszulki. I w samych kąpielówkach. Obiecałam sobie, że zacznę się kontrolować. Czas najwyższy wcielić obietnicę w życie. Ale jaką on ma śliczną klatkę piersiową, taką lekko owłosioną, wygląda dużo bardziej męsko niż faceci co się tam golą. I te jego bokobrody. 

"Roni przestań!"

"Dobra już, spokojnie."

Poszłam po coś do picia, tylko po to żeby ochłonąć od widoku roznegliżowanego ciała mojego przyjaciela. Przyniosłam nam obojgu po szklance soku pomarańczowego z dodatkiem kostek lodu. Kev zauważył niestety moje zachowanie, i usilnie chciał wiedzieć, co się dzieje. Na szczęście jest dobrym przyjacielem, więc nie naciskał, kiedy powiedziałam, że miałam zły dzień, ale to nic takiego i że wolałabym o tym nie rozmawiać. Stwierdził tylko, że zawsze mogę do niego przyjść i porozmawiać o wszystkim. Jest niesamowity, nigdy nie pozwolę mu odejść, takiego przyjaciela znajduje się raz w życiu. Na dodatek zaproponował żebyśmy poszli jutro na mecz. I to jaki. New York Yankees przeciwko Texas Rangers to będzie wydarzenie sezonu. Drużyna z Nowego Yorku zdobywała mistrzostwo 27 razy, więc strażnikom nie będzie łatwo. Według prognoz nie mają szansy wygrać tego meczu. Ja jednak wierze że im się uda.
Kiedy powiedziałam Austinowi, że idę na mecz nie mógł uwierzyć. W sumie ja też nie mogłam, kiedy Kevin mi o tym powiedział. Byłam strasznie podekscytowana. Niesamowite przeżycie taki mecz. Pierwszy raz zobaczę go na żywo na stadionie, a nie jak wcześniej na ekranie telewizora.

Stadion był wielki, a my mieliśmy świetne miejsca blisko boiska, zapowiadało się emocjonujące popołudnie. Choć może nie do końca o takich emocjach jak ja myśleli pozostali na stadionie. Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy zobaczyłam zawodników na boisku. Zrobiło mi się gorąco. Tylu wysportowanych facetów w obcisłych strojach, idealnie podkreślających ich kształtne pośladki. Nie mogłam skupić się na piłce, mój wzrok cały czas kierował się na dolną połowę ciała zawodników. Kiedy stali tyłem jakoś jeszcze byłam w stanie się opanować, gorzej jak stawali przodem do trybun. nawet Kevin zauważył moje zachowanie

-Ron, wszystko w porządku? Mam wrażenie, że nie bawisz się zbyt dobrze?

-Wszystko ok, tylko czy oni muszą mieć tak obcisłe stroje? To strasznie rozprasza. I musi być bardzo niewygodne. Pewnie te spodnie krępują im ruchy- Usłyszałam tylko jego melodyjny śmiech

-Uwierz mi na słowo, że spodnie są całkiem wygodne. 

Nie wiem dlaczego, ale po tej rozmowie jakoś łatwiej było mi skupić się na grze, chociaż nadal gapiłam się na wszystkie możliwe tyłki. Przestałam dopiero, kiedy miało nastąpić decydujące uderzenie. Kiedy ostatni zawodnik wyszedł na boisko i miał odbić piłkę złapałam Kevina na za rękę na wysokości łokcia w ściskałam tak, że mało jej nie złamałam. Moja euforia była jeszcze większa, kiedy okazało się, że piłka poleciała poza boisko i nasza drużyna zdobyła Home Run i tym samym wygrała cały mecz. Z emocji jakie były na boisku rzuciłam się na Kevina, o mało nie dusząc go w żelaznym uścisku radości. On zresztą nie był mi dłużny i zaczął mną obracać w powietrzu trzymając w pasie, kiedy mnie w końcu postawił, pocałował mnie w policzek krzycząc "wygraliśmy". To było coś niesamowitego. Takich emocji nie przeżyłam już dawno, i pewnie długo nie przeżyję znowu.

******************************

Rozdział pisany pod wpływem filmu "Magic Mike", więc musicie wybaczyć że jest taki a nie inny.

Za pomoc z drużynami chciałam podziękować Hanii, która jest ekspertem w sprawach baseballu.

4 komentarze:

  1. hahaha Roni rozwala! ale w sumie nie dziwię się, po tym filmie wszystko jest możliwe;p a na pewno czyta go kilka kryminalistek :D czekam na kolejny!;) jakaś miłość może?;p

    OdpowiedzUsuń
  2. no ładnie. przez Ciebie zacznę się zastanawiać, czy w ogóle oglądać ten film. widzę, że bardzo wpłynął... za bardzo ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial świetny ! Juz od tytułu zaczęłam się 'smiać' a to dobrze ! :D Ten rozdział jest tez napewno znacznie lepszy od poprzedniego.... A i nie mogę z upodobania do męskich tyłków głównej bohaterki....ja tam wole coś innego xP
    Czekam ja next
    ☮ & ♥

    OdpowiedzUsuń