poniedziałek, 27 sierpnia 2012

19. Halloween


Ten rozdział zawiera krótką, delikatną scenę erotyczną, na wypadek gdyby ktoś nie chciał jej czytać zostanie ukryta ;)
*********************************

Przez kilka dni nie widzieliśmy się z Kevinem, pisał tylko wieczorami jak się trzymam i czy ma gdzieś przyjść żeby mnie przed czymś głupim powstrzymać. Pewnego dnia dostałam SMSa
„Mam nadzieję, że nie masz planów na Halloween, będzie impreza u mnie w domu. Kostium wymagany, im trudniej Cię poznać tym lepiej ;)
K.”

Planów nie miałam. Jasmine idzie z Joshem na jakąś imprezę tylko dla szkolnych VIPów, Austin obiecał cioci, że będzie chodził z 6letnim kuzynem po domach, więc zostałam sama. Poza nimi nie mam znajomych, a trzymając się na uboczu nie masz zbyt wielu zaproszeń na melanże, poza tym ta tradycja była mi obca, więc nie pchałam się na żadne domówki... Ale Kevinowi nie mogłam odmówić, skoro on mógł udawać, że tej głupiej propozycji nie było to ja też.

Pozostał jeden problem... Za co się przebrać, czasu miałam niewiele, bo przyjęcie miało być za 2 dni, dowiedziałam się jeszcze, że rodziców ani Frankiego nie będzie, pod jakimś kiepskim pretekstem wybywają z domu żeby Kev mógł zrobić imprezkę. Więc, za kogo się przebrać żeby mnie nie poznał?
Najlepiej za kobietę... No tak, jestem genialna, on nigdy nie widział mnie w damskich ciuchach, zawsze tylko za duże spodnie, t-shirty do kolan, sportowe buty i coś na głowę, on nawet nie wie, że mam grzywkę.

Mama się ucieszyła, że w końcu założyłam coś z rzeczy, które mi kupuje. Jeansowe rurki (kto w ogóle wymyślił takie spodnie, są strasznie niewygodne, wszystko mi opinają), ciemnofioletowa tunika luźna na biuście i brzuchu a dopasowana w biodrach, i fioletowe szpilki (10 cm- pewnie nikt mi nie uwierzy ale umiem w tym chodzić, mam taki naturalny dar :D), pod spodem oczywiście fioletowa bielizna, żeby było pod kolor. Nie liczyłam na nic tego dnia, ale przezorny zawsze ubezpieczony;) co niestety zmusiło mnie do założenia koronkowych stringów, wszystkie inne majtki brzydko odznaczały się na pupie (może i jestem chłopczycą, ale jak już się ubieram jak kobieta to nie może być żadnej wpadki), po raz pierwszy w moim życiu założyłam też push-up, jak kobieta to pełną gębą :D. Rozpuściłam włosy, mam naturalnie proste włosy i tak je zostawiłam, nie chciałam ich niszczyć przypalając je jakimś ustrojstwem, pomijam fakt, że takiego nie posiadam. Na czole po raz pierwszy od dawna pojawiła się moja grzywka, na co dzień zaczesuję ją do tyłu i przypinam żeby nie przeszkadzała. Poprosiłam mamę o pomoc w zrobieniu makijażu, nigdy tego nie robiłam i nie chciałam przesadzić. Wyszło wspaniale. Sama siebie w pierwszej chwili nie poznałam, więc byłam pewna, że inni tym bardziej mnie nie poznają. Dziś byłam Weroniką, nie Ronem :)

Czas już wychodzić, mama widząc mnie tak ubraną po prosto promieniała ze szczęścia, nie do końca zdawała sobie sprawę, że to moje przebranie, ale nie chciałam jej sprawiać przykrości, więc zostawiłam tę informacje dla siebie.

Kiedy dotarłam na miejsce zabawa już trwała na całego, otworzył mi ET, muszę przyznać niezły kostium. Wszędzie pełno gości, alkoholu i głośna muzyka, nigdzie nie widziałam Kevina, ale biorąc pod uwagę różnorodność kostiumów nie dziwiłam się temu specjalnie. Poszłam się rozejrzeć, złapałam po drodze jakiegoś drinka... wiem mam dopiero 16 lat, nie powinnam pić, zwłaszcza w USA, gdzie legalnie będę mogła to zrobić dopiero za 5 lat, ale przecież nic mi nie będzie, jestem w końcu Polką, nasze organizmy są genetycznie przystosowane do picia dużych ilości alkoholu, to udowodnione naukowo, produkujemy dwa razy więcej dehydrogenazy alkoholowej, która metabolizuje napoje wysoko procentowe, więc możemy wypić więcej :) ... chyba za dużo czasu przebywam z mamą, staję się jakimś kujonem mądralą... Ale wracając do tematu, wypiłam jednego drinka, później drugiego, w między czasie zatańczyłam z wilkołakiem, zombie, i gumową kaczuszką (kostiumy mieli bardzo pomysłowe, trzeba im to przyznać), wypiłam jeszcze trochę drinków, czułam lekkość, jaką daje upojenie alkoholowe, ale byłam jeszcze w miarę trzeźwa... przynajmniej na tyle żeby powiedzieć sobie dość. Resztę wieczoru postanowiłam spędzić o wodzie mineralnej. Niestety jej zapasy się w salonie skończyły, ale szturmowiec imperium powiedział, że w kuchni stoi jeszcze z 5 zgrzewek, chciał mi przynieść, ale stwierdziłam, że sobie poradzę. Mogłam mu pozwolić na ten miły gest, ale nie musiałam okazać się cholerną feministką.
Kiedy weszłam do kuchni, nie mogłam oddychać, goście urządzili sobie w niej palarnie, dym papierosowy zaczął mnie gryźć w oczy, próbowałam jak najszybciej stamtąd wyjść, niestety nie udało mi się zrobić tego na tyle szybko żeby zapobiec łzawieniu oczu... Tak, moje oczy są bardzo wrażliwe, zaczęły łzawić, przez co podwinęła mi się soczewka. Pobiegłam ile sił w nogach do łazienki, musiałam ją wyjąć, oczywiście pomieszczenie musiało być zajęte, zaczęłam walić do drzwi i jak desperatka wołać o zwolnienie tego przybytku. Poskutkowało ET wyszedł z niego. Wbiegłam do środka modląc się żeby soczewka nadawała się do dalszego noszenia, to była moja ostatnia para, nie zdążyłam kupić nowych, te założyłam dopiero wczoraj. Z moim "szczęściem" okazało się, że soczewka się uszkodziła. Musiałam ją wyrzucić. Musiałam obie wyrzucić, bo nie mogłam chodzić w jednej soczewce. Wyszłam z łazienki zdenerwowana, całe szczęście, że przez te kilka miesięcy, kiedy tu przychodziłam poznałam dom na tyle dobrze, że mogłam się po nim poruszać po omacku, przynajmniej po korytarzach.
Chciałam już schodzić na dół gdzie impreza trwała w najlepsze, kiedy GO zobaczyłam, wychodził z jednej z sypialni, co z tego, że obraz miałam bardzo rozmazany, jego poznałam, nie znam żadnego innego faceta z tak gęstymi skrętkami na głowie, prawie jak afro, tyle, że on nie jest murzynem, kto inny mógłby nosić takie bokobrody (pejsy, pekaesy czy jak to jeszcze inaczej nazwiecie). Był w swojej ulubionej koszuli, czerwonej w kratę, ciemnych spodniach i apaszce, w takim wydaniu lubiłam go najbardziej. Alkohol w moich żyłach przejął kontrolę nad moim ciałem i zrobił coś, czego na trzeźwo na pewno bym nie zrobiła. Podeszłam do niego i pocałowałam, wręcz brutalnie wpiłam się w jego usta. Spodobało mu się to. Pchnęłam go z powrotem do sypialni, z której wychodził, zamknęłam nogą drzwi, a on przyszpilił mnie do nich całując namiętnie, czułam jego perfumy mieszające sie z alkoholem, też miał nieźle wzięte... W mojej głowie zaświtał pomysł. Wiem, że na trzeźwo nie chciał się ze mną przespać, ale może teraz się uda? Nie zastanawiając się dłużej odepchnęłam go lekko od siebie, zdziwiło go to chyba, ale zaraz pchnęłam go na łóżko, jednocześnie przekręcając zamek w drzwiach. Usiadłam na nim tak zwanym okrakiem i zaczęłam całować, pocałunkami schodziłam niżej na szyję, powoli zaczęłam rozpinać jego koszulę, ale poczułam, że jego mięśnie się napięły, jakby się przestraszył, próbował mnie powstrzymać...
-Proszę... zgódź się... nie wytrzymam już dłużej... potrzebuję tego...
Byłam strasznie rozpalona, moje zmysły szalały, powoli poczułam jak się poddaje, jego mięśnie się rozluźniły a ja mogłam kontynuować obdarowywanie go pocałunkami. Delikatnie zaczęłam ssać jego sutki, lekko je przygryzając, wydał z siebie stłumiony dźwięk, chyba mu się spodobało. Po chwili podniósł mnie na wysokość swojej twarzy i pocałował, obrócił nas siadając na mnie i teraz on zaczął obdarowywać mnie pocałunkami. Szybko pozbył się mojego wierzchniego odzienia, leżałam w samej bieliźnie a on mnie całował.
Reszty mojej garderoby pozbywał się już raczej powoli, jakby delektując się chwilą. Przy stringach zatrzymał się na chwilę...
-Jesteś pewna?
Głos miał jakby trochę inny, ale to pewnie z podniecenia... Nie byłam w stanie nic powiedzieć kiwnęłam tylko głową, na znak, że tak. Kiedy byliśmy już całkiem nadzy, wrócił do całowania mojej szyi, policzków, twarzy. Podpierając się na łokciach splótł palce prawej ręki z moimi palcami. Byłam pewna, że tego właśnie chcę, tak sobie to wymarzyłam. Pierwszy raz z moim przyjacielem, z kimś, komu na mnie zależy i kto nie porzuci mnie jak zużytej chusteczki, kiedy tylko będzie po wszystkim.
Nagle poczułam okropny ból... krzyknęłam... Kevin zatrzymał się, patrzył na mnie, chyba z troską (nie widziałam go dokładnie), chciał przestać, ale mu nie pozwoliłam.
-Proszę, nie przestawaj. Już jest dobrze. Pierwszy raz zawsze boli
Posłuchał mnie, poruszał się tak powoli i delikatnie jakby się bał, że mnie uszkodzi. Cały czas nieprzerwanie obdarzał mnie pocałunkami, a ja czułam się jak w niebie. Byliśmy jednością, zapamiętam tę chwilę do końca życia.

Zasnął, tuląc mnie do siebie. Wstałam powoli, żeby go nie obudzić, znalazłam w torebce kartkę i długopis, postanowiłam zostawić mu wiadomość.

„Mój Kochanku :p
Dzisiejsza noc była wyjątkowa, właśnie tak chciałam żeby wyglądał mój pierwszy raz. Twój stan wskazywał na to, że prawdopodobnie jutro niczego nie będziesz pamiętał, ale wiedz, że ja tej nocy nie zapomnę do końca mojego życia
Twoja W.”

Położyłam kartkę na poduszce, ubrałam się i wyszłam. Impreza jeszcze trwała, ale ja nie chciałam zostawać, po co skoro nikogo tu nie znam, prawie nic nie widzę, nie było sensu zostawać dłużej.

Po powrocie do domu wzięłam letni prysznic (tak żeby ochłodzić moje nadal rozpalone zmysły) i poszłam spać. To był wspaniały dzień. Ciekawe co przyniesie kolejny...

3 komentarze:

  1. dlaczego mam przeczucie, że był to ktoś inny tylko przebrany za Kevina? może któryś z braci? ;>
    oj ta Roni, Roni. ja gdybym nic nie widziała pewnie bym się tak nie zachowała, no chyba, że po naprawdę duuuuużej ilości alkoholu ;P
    bardzo podobał mi się rozdział! Roni w końcu ukazała nam swoją kobiecą stronę i powiem, że Weronika zdecydowanie bardziej mi się podoba. ;)
    pozdrawiam. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. no nareszcie!;p myślałam że już nigdy się nie doczekam na ten rozdział!
    zrobili to!:D ale ten Wasz pomysł mnie rozwalił:D w pierwszej chwili myślałam że tego tekstu nie ma, że dopiero będzie w następnym rozdziale, a Wy to sprytnie schowałyście;p czekam na kolejny!! nie mogę się doczekać!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pfy....ta scena była bardzo dellikatna oO tak swoją drogą zdziwiło mnie to że nagle pół rozdziału znikło tak o xD A co do jej stroju to był on raczej b.normalny to ja się czasem bardziej stroję na co dzień :P..Ciekawa jestem co bd dalej piszcie tego nexta ale to już ! hahaha Kocham...xoxo

    +Please don't go... zostało usunięte :) xxx

    OdpowiedzUsuń